GADŻETY

Tablet dla dziecka – czy do końca jest zły?

Pierwszy gadżet

Pierwsze dziecko – dbamy, chuchamy, dmuchamy, omijamy przeszkody by nie stała się krzywda naszemu maleństwu. Pamiętam jak pilnowałam by Julek nie oglądał telewizji, bałam się, że te migawki niekorzystnie wpłyną na jego wzrok czy układ nerwowy. Zasłaniałam jak tylko się dało dostęp do takich urządzeń. Udało mi się do około ósmego miesiąca, później coraz trudniej było go non stop przekręcać by nie patrzył na migawki. Zauważyłam, że ogląda tylko reklamy, które trwają kilkanaście minut i później spokój. No nic, pomyślałam, chyba mu nie zaszkodzi. Gdy już był starszy, mądrzejszy, umiał się poruszać by zdobyć swój cel – obrał sobie tatowy telefon, który zostawał w zasięgu ręki syna. Sprzęt ten wzbudził jego zainteresowanie, na jego widok aż drżał. Tata oczywiście pokazał co to jest, dziecko zaobserwowało, że się przez to urządzenie rozmawia, świeci, gra, więc co może być fajniejszego od zabawki rodzica? Niepokoiło mnie to. Nie chciałam, by Młody od samego początku bawił się takimi rzeczami. Jednak z dnia na dzień, ciężko było uniknąć tego typu urządzeń. Tablet dla dziecka – kiwałam na nie.

 

Z biegiem czasu do „rodzinki” zabawek, dołączył tablet. Julek miał wtedy półtora roku, na szczęście nie wzbudził jego zainteresowania. Dopiero jak Młody był blisko skończenia dwóch lat – tablet był „czymś”. Super zabawka, na której można włączyć to co mu się podoba, obejrzeć bajkę, pograć, porozmawiać z dziadkami przez Skype’a. Rewelacja! Po co mu inne zabawki jak ma urządzenie wielofunkcyjne, które zastąpi mu wszystko? Na szczęście były wakacje i większość czasu była spędzana na dworze. Tablet poszedł trochę w niepapięć. Nadeszła jesień, zima, spędzamy więcej czasu w domu. Gdy zajmuję się córką, mój syn korzysta z okazji i chwyta za tablet. Ogląda kolejny raz jak rozpakowują jakieś zabawki, czekoladowe jajka czy inne dzieci jak się bawią. Do czego ten świat zmierza? Tablet to przekleństwo dla rozwoju dziecka czy wręcz przeciwnie i wspomaga jego rozwój?

 

Tablet a nauka?

Widząc Juka przed tabletem coś mnie trafia, ale z drugiej strony to coś zmusza mnie do przemyśleń. Wole jak moje dzieci bawią się zabawkami edukacyjnymi, klockami czy po prostu zajmą się jakąś pierdołą. Ale widzę, że wszystko zmierza do świata komputerowego, internetu. Jeśli człowiek nie załapie, to będzie miał utrudnione życie. Chodzi mi o to, że nawet jak chcesz dostać pracę, musisz znać wiadomo obsługę komputera, ale także przeróżne aplikacje, programy. A jaki człowiek najlepiej zapamiętuje i się uczy? No właśnie…

Słyszałam, że w szkołach wprowadzają tablety by dzieci były bardziej zainteresowane nauką – nie wiem ile w tym prawdy. Widziałam w jakimś programie, że również przedszkola wprowadziły tablety do zakresu nauczania. Pokazywali różne zabawy edukacyjne, strategiczne. Dzieciaki z chęcią odpowiadały na pytania i brały udział w zajęciach. Dlatego zastanawiam się, czy dobre jest promowanie tabletów, świata komputerowego u dzieciaków, skoro neurolodzy twierdzą, że otumaniają?

I znów to pytanie…Tablet dla dziecka? Często kontroluję co Julek tam ogląda – czasem to są tak głupie rzeczy, że szkoda gadać a czasem zabawy w kolory, powtarzanie (co śmieszne powtarza w różnych językach, a jak my go zachęcaliśmy do zabawy – nauki w kolory czy inne rzeczy – nie był zainteresowany), słuchanie teledysków dla dzieci czy od czasu do czasu obowiązek – zadbania o Ferby. Ale to już razem z tatą 🙂

To jak? Tablet dla dziecka?

Kolejny raz stawiam sobie pytanie: tablet dla dziecka? W moim przypadku, nie „ochronie” dziecka przed sprzętem elektronicznym, tym bardziej, że dziecko lubi naśladować rodziców – a jeden z nich – mój mąż ma pracę związaną z koniecznością przebywania przed komputerem. Julek widząc to –  naśladuje i też „pracuje”. U nas tablet był na porządku dziennym, ale na czas ograniczony dla Julka. Umiar, umiar i jeszcze raz umiar! Czasem dłużej, bo rozmawia z dziadkami przez Skype a czasem wcale, bo nie ma takiej potrzeby lub ma zabronione. Aktualnie Julek ma powiedziane, że zepsuł tablet. Mój pomysł, by odpoczął – już trzeci miesiąc 🙂 Teraz widzę, że moje dziecko zrobiło się bardziej kreatywne, dużo wymyśla swoich zabaw i jest bardziej aktywny. Czasem się nudzi, ale uważam, że nuda jest potrzebna by wymyślać sobie nowe zajęcia 🙂 Ja miałam urwanie głowy, teraz przeszło na babcię, ale na własne życzenie…

Jakie jest Wasze zdanie? Dajecie dzieciom telefony, tablety, iPady lub inne „zabawki” elektroniczne?

 

 

Może cię zainteresować