GADŻETY MALUCH

Jak zainteresować dziecko książką ?

Książka i dziecko – idą w parze?

Nie byłam fanką książek. Mimo, że mogłam sprawiać takie wrażenie. Miałam takie rytuały w dzieciństwie, że co sobotę można było mnie spotkać w…bibliotece. Chodziłam po to, aby wypożyczyć tyle książek, ile zdołałam udźwignąć. Nie lubiłam ich czytać, za to lubiłam oglądać książki i to by było na tyle. Nie lubiłam też, gdy zmuszało się mnie do czytania książek (nauczyciele :)), mam tu na myśli lektury. Dla mnie to była nudna zmora, która jest obowiązkiem a nie przyjemnością. Hmm no więc jak zainteresować dziecko książką ? U mnie metoda prób i błędów. Pierwszymi książkami, które przeczytałam sama z siebie były – Mężczyzna, kobieta i dziecko E. Segala i Boso ale w ostrogach – S. Grzesiuka. Może te książki nie były dostosowane do mojego gimnazjalnego wieku, ale wtedy poczułam, że książki są na prawdę fantastyczne!

Jak zainteresować dziecko książką ?

Moja taktyka jest taka, że do niczego moich dzieci nie zmuszam, nie wrzucam do szufladki – Lila jesteś dziewczynką baw się lalkami a nie tymi paskudnymi Transformersami i na odwrót do chłopców. Sięgają  po to co lubią lub mają ochotę robić. Próbowałam czytać dzieciom książki jak były jeszcze pełzającymi niemowlętami, jednak oni zawsze mieli mnie gdzieś. Zawsze brałam pod uwagę to, że czytając pogłębię ich słownictwo, przyzwyczaję, osłucham. Dla mnie to było jak grochem o ścianę. Nic nie przychodzi od razu, ale dopiero niedawno to odkryłam. Mamy wiele krótkich książeczek – takie klasyki, jak Małpa w kąpieli, Lokomotywa, Samochwała. Wieczorem musiałam je czytać po kilka razy lub kilkanaście tych krótkich książeczek, bo uważałam, że te książeczki wystarczą. Kilka lat temu kupiłam książkę o Króliku, który chce zasnąć i to była ulubiona książka Julka. Wiesz czemu? Bo była…długa w przeciwieństwie do tych co mieliśmy. Tak przez przypadek odkryłam, że moje dzieci lubią długie książki i takie, które wybiorą same. Nasza półka na książki co chwilę się wzbogaca, ciekawe ile udźwignie…

Marcowe nowości

Do rąk mi wpadły ostatnio nowości z marca – Ogóras. Ale jazda  i seria Królik Franek. Lubię takie książki, z morałem, pouczające, uczące różnych zachowań, rozwiązywania dziecięcych problemów. Ale odnalazłam tam również coś dla siebie. Dla mnie takie książki to wielka pomoc jak i ściągawka na życie i na różne sytuacje. Wtedy mi,  jako rodzicowi często jest łatwiej coś wytłumaczyć dziecku- przytaczając treści z książek. W tych książkach znajdziesz głównie emocje bohaterów – u Ogórasa smutek i jakby to powiedzieć, jest inny po prostu i jak sobie z tym radzi. Jest po prostu wyjątkowy! Co do Franka, jest to przedszkolak, który uwielbia swoich przyjaciół ale jest czasem…niegrzeczny. I to właśnie wzbudziło zainteresowanie mojego syna, gdyż wyjaśnialiśmy sobie, dlaczego tak się dzieje na przykładzie Królika Franka. Nie będę zdradzać więcej, chyba, że będziecie chcieli 🙂  Mam takie wrażenie, że dziecko mnie lepiej rozumie – poprzez pryzmat opowieści, którą usłyszy. Dlatego staram się sięgać po różne książki. Często widzę książkę Pucio i Tupcio Chrupcio, polecacie?

Może cię zainteresować