MALUCH

Hulakula Centrum Rozrywki w Warszawie

Zamieniam się w dziecko

Hulakula zawsze kojarzyła mi się z kręgielnią. Prawdopodobnie dlatego, że zazwyczaj tam chodziliśmy tylko i wyłącznie na kręgle i nie zwracaliśmy uwagi na inne rozrywki tak jak sala zabaw. Teraz jesteśmy rodzicami i mamy inne podejście. W związku z tym, że niedzielę preferujemy dla rodziny i to właśnie w takim gronie chcemy spędzić ten czas, tym razem padło na Hulakula. Byłam w szoku jak tam weszłam. To dopiero Centrum Rozrywki! A to wszystko w zasięgu ręki. Byliśmy w niedzielę na samo otwarcie około 10 rano i tory do kręgli w mgnieniu oka się zapełniały. Chętnie sama bym w końcu wyrwała się do takiego miejsca, jakby ktoś był chętny posiedzieć z moimi dziećmi 🙂 Ale nasz azymut był na salę zabaw, także Ahoj zabawo!

HulaPark kosmicznym centrum dowodzenia

Na samo wejście wita nas labirynt tub, który przeznaczony jest dla dzieci w wieku 6-12 lat. Jednak i tu młodsze dzieci się odnajdą i mogą popróbować swoich możliwości. HulaPark inspirowany jest kosmosem. Dziecko może pomachać Ci z latających spodków, które dostępne są na różnych wysokościach. Na pewno z tego miejsca jest kosmiczny widok. Kosmicznie kolorowymi tunelami dziecko może się przemieszczać również do rakiet. Z pewnością tuby do przechodzenia można liczyć w kilometrach. Jest tu tyle przejść, skrytek i nawet jeśli jest sporo dzieci, to dla każdego znajdzie się miejsce.

Ahoj HulaLand

Jest również wydzielone miejsce dla młodszych dzieci do 5 lat, które zabezpieczone jest bramką. Dzięki temu, dziecko nie wybiegnie w magiczny świat kosmosu i nie odleci 🙂 (który jest tuż obok).  HulaLand to ciut inna kraina. Inspirowana statkiem pirackim. W przeciwieństwie do kosmicznego świata jest tu wiele przejść na niższych wysokościach. Podobnie jak tam, dziecko znajdzie tu przeszkody, skrytki, tunele i labirynty.

Przede wszystkim dzieciakom podobała się strefa maluszka a wraz z tym suchy basen z kuleczkami, miękkie duże klocki, rowerki biegowe, zabawki, których nie mają w domu. Gdy już się trochę „rozładowały” dorwały monitory dotykowe z różnymi rodzajami gier i zabaw. Z pewnością świetne rozwiązanie dla tych dzieci (jak moje), które nie korzystają z tabletów itp. Dlatego też, mogłam sprawdzić ich umiejętności i sprawność poruszania się palcami po monitorach. Julkowi świetnie szło, Lila i Borys jeszcze wymagają czasu na ćwiczenia. Wydaje się, że takie dzieci opanowały już wszystko. Jednak nie moje, gdyż Lila i Borys chyba nigdy nie mieli tabletu w rękach.

HulaKula przygotowana jest również pod względem tego, że dzieci niekoniecznie będą chciały stąd wyjść. Dlatego też, na miejscu możesz zamówić smaczne jedzenie i bawić się dalej. Na strefie HulaParku i HulaLandu są miejsca do siedzenia jak i niewielkie stoliki, co chwile kursują kelnerki by móc złożyć zamówienie.

Podsumowując? Bawiliśmy się świetnie!

 

Może cię zainteresować